Świąteczne przyjęcie - Maureen Child, Sandra Hyatt - ebook

Świąteczne przyjęcie ebook

Maureen Child, Sandra Hyatt

3,8

Opis

Pieniądze czy miłość? Biznesmen Samuel Hale nie chce, żeby jego młodszy brat widywał się z malarką Anną Cameron. Jest przekonany, że interesują ją tylko jego pieniądze. Jednak gdy spotyka Annę podczas przyjęcia świątecznego, zaczyna mieć wątpliwości co do słuszności swojej oceny. Zaczynają spotykać się coraz częściej i Samuel zakochuje się. A przecież Anna jest dziewczyną jego brata…

 

Powrót do rezydencji. Ciężko chory Luke Maitland, właściciel największej na świecie instytucji charytatywnej, prosi pielęgniarkę Meg Elliot, żeby go poślubiła. Nie chce dopuścić do tego, by w razie jego śmierci przyrodni brat odziedziczył rodzinny dom. Po ślubie Meg wyjeżdża do Stanów i zamieszkuje w pięknej rezydencji Mitlanda, żeby brat Luke’a nie mógł przejąć majątku. Po kilku miesiącach Luke wraca do zdrowia i przyjeżdża do domu na święta. Meg zgodnie z umową powinna odejść…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 146

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (46 ocen)
17
9
14
5
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Maureen Child Sandra Hyatt

Świąteczne przyjęcie

Tłumaczenie:

Maureen Child

Pieniądze czy miłość?

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Anna Cameron schowana za potężnym doniczkowym kwiatem zerkała poprzez liście na tłum gości. Świąteczne przyjęcie zorganizowane przez przedsiębiorstwo Cameron Leather trwało w najlepsze. Niemal wszyscy, których znała, zebrali się w posiadłości jej ojca, by jak co roku uczestniczyć w festynie radości z okazji zbliżającego się Bożego Narodzenia. Anna zazwyczaj z chęcią uczestniczyła w tego typu imprezach, ale tym razem zrobiłaby wszystko, by uciec gdzieś daleko. Nie wypadało jednak, by córka właściciela zlekceważyła tak ważne przyjęcie, więc wybrała połowiczne rozwiązanie. Zamiast brylować na parkiecie i zabawiać gości chowała się po kątach przed swoją macochą. Nie żeby Clarissa Cameron była jakąś podłą wiedźmą, o nie. Po prostu wypiła trochę za dużo i robiła, co mogła, by przekonać pasierbicę, aby spróbowała odzyskać byłego chłopaka, Garreta Hale’a.

– Jakby mi na tym zależało – mruknęła pod nosem, wciskając się w kąt ściany, by lepiej skryć się przed macochą i światem.

Spotkali się zaledwie kilka razy, bo do akcji wkroczył jego starszy brat Samuel i zażądał, by Garret z nią zerwał. Miał czelność sugerować, że Anna wykorzystuje Garreta, by pomóc firmie ojca. Oczywiście spółka z przedsiębiorstwem Hale Luxury mogłaby ocalić Cameron Leather, ale Anna nie zamierzała być kartą przetargową, choć właśnie tego pragnęła Clarissa. Zresztą i tak by nic z tego nie wyszło. Garret nie zamierzał sprzeciwiać się bratu, tym bardziej że ten oświadczył, że jeśli nie zerwie z panną Cameron, odetnie mu dostęp do gotówki.

– Żadna strata – stwierdziła, bez cienia żalu. Wbrew oczekiwaniom Clarissy, która najchętniej położyłaby ją na tacy i zaniosła pod sam nos młodego Hale’a, tym razem nie mogła ustąpić. Zwłaszcza że w ogóle nie wzbudził jej zainteresowania. Wystarczył jeden pocałunek, by wiedziała wszystko to, co powinna. Nie poczuła nic. Nawet najmniejszej iskry, prądu, nie ujrzała nawet jednej gwiazdy. Szybko zrozumiała, że to nie był mężczyzna dla niej. Pragnęła magii, fajerwerków, szaleństwa. Nie pomógł również fakt, że Garret okazał się mięczakiem, który rzucił ją ze strachu, że brat wstrzyma mu kieszonkowe. Może byłoby lepiej, gdyby podzieliła się tą wiedzą z Clarissą; może wtedy przestałaby ją swatać. Była jednak zbyt dumna, by się do tego przyznać.

– Anno, kochanie, czy to ty się tam ukrywasz?

Drgnęła przestraszona, jakby obudzona ze snu.

– Cześć, tato.

– Co robisz za tą rośliną, skarbie? Bawisz się w ogrodniczkę? – Zielone oczy Dave’a Camerona wyrażały radość, ale Anna dostrzegła w nich coś jeszcze: troskę i niepokój. Jak miała mu wytłumaczyć, że chowa się przed jego żoną? Nikt nie był winien temu, że ona i Clarissa nie były ze sobą tak zżyte, jak chciałby tego Dave. Jeszcze dziesięć lat temu żyli z ojcem sami, tylko we dwoje. Matka zmarła, gdy Anna miała zaledwie dwa lata, więc nie mogła jej pamiętać. Mimo to, dzięki starym czarno-białym zdjęciom i pięknym opowieściom ojca, obraz matki wyrył się w jej sercu.

Clarissa wkroczyła w ich spokojne, ustabilizowane życie, gdy Anna skończyła siedemnaście lat. Wcale nie zależało jej na posiadaniu nowej „mamy” i z trudem pogodziła się z tym, że będzie musiała dzielić się ojcem z obcą kobietą. Z czasem znalazły nić porozumienia, choć daleko im było do głębokich relacji typu matka – córka, co zawsze martwiło Dave’a.

Teraz więc, zamiast wyjawić prawdziwy powód, nachyliła się i lekko przeciągnęła palcem po ceramicznej powierzchni olbrzymiej donicy.

– Sprawdzałam tylko, czy wszędzie jest czysto. Doskonale, ani śladu kurzu.

Dave zaśmiał się, pociągając ją za ramię i zmuszając, by opuściła kryjówkę.

– Porządki nigdy nie należały do twoich ulubionych zajęć, a nawet gdyby, to sprawdziłabyś stan zakurzenia przed przyjęciem, więc o co tak naprawdę chodzi?

Głośna muzyka uniemożliwiała prowadzenie dłuższej dyskusji, poza tym Anna nie zamierzała wdawać się w szczegóły, przywołała więc na wargi beztroski uśmiech i ucałowała serdecznie ciepły policzek ojca.

– O nic, wszystko w porządku. Przyjęcie jest wspaniałe.

– Tak wspaniałe, że musiałaś się schować za tym krzewem?

– Szczerze? Daren Shivers wypił o jeden drink za dużo i koniecznie chciał mi opowiedzieć fascynującą historię, jak to w liceum odniósł spektakularne zwycięstwo w zawodach futbolowych.

– Och, nie mów, że znów to zrobił!

– Znasz go – odparła, pocieszając się, że właściwie nie okłamywała ojca. Darren rzeczywiście ilekroć przekroczył bezpieczną dawkę procentów, zmuszał napotkanych szczęśliwców do wysłuchania opowieści o dniach pełnych sportowej chwały, które już dawno bezpowrotnie minęły. Mimo to uznała, że lepiej będzie zmienić temat. – Zobacz, wygląda na to, że wszyscy bawią się doskonale.

– Chyba tak – przyznał, taksując wzrokiem gości tańczących w rytm szybkiej muzyki. – Twoja macocha wykonała kawał dobrej roboty.

– Zgadza się. Clarissa jest niezastąpiona w tego typu imprezach – odparła spolegliwie. Cokolwiek by mówić, łączyła ją z macochą miłość do tej samej osoby. Obydwie kochały ojca.

– Między wami wszystko w porządku? – spytał, rzucając jej ukradkowe, jakby spłoszone spojrzenie.

– Oczywiście, że tak – zapewniła natychmiast. Nie chciała wciągać ojca w matrymonialne rozgrywki Clarissy. Wiedziała, że macocha pragnie ją wyswatać z troski o męża, i doskonale rozumiała jej punkt widzenia, jak również podzielała niepokój związany z rodzinną firmą.

Przedsiębiorstwo Cameron Leather znajdowało się w poważnych tarapatach, i choć niektórych mógłby zmylić blichtr wspaniałego przyjęcia, wszystko wskazywało na to, że jeśli ojciec nie znajdzie jakiegoś rozwiązania, straci firmę, której poświęcił całe swoje życie. Mimo to starał się zachować spokój przed córką i żoną. Dave Cameron należał do tego szczególnego gatunku mężczyzn, którzy swoje ukochane kobiety traktują jak księżniczki, nie wciągając w zawodowe problemy. Był modelowym przykładem rasowego dżentelmena i Anna uwielbiała go za to.

Zmusiła się do uśmiechu i powiedziała pogodnym, beztroskim głosem:

– Nie przejmuj się mną i Clarissą. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. A przyjęcie jest naprawdę wspaniałe. Dlaczego się nie bawisz?

– Dobry pomysł. – Zrobił krok w przód, odwracając głowę w jej stronę. – Ale nie będziesz się znowu chowała za tym kwiatem, co?

Anna uniosła dwa palce do góry w geście uroczystej przysięgi.

– Obiecuję. A teraz idź i zatańcz z żoną. – A pod nosem dodała: – I trzymaj ją z daleka ode mnie.

Kiedy zobaczyła, że ojciec wmieszał się w tłum, witając starych znajomych, natychmiast wymknęła się z sali balowej. Już jako dziecko odkryła wszystkie zakamarki i schowki, których nie brakowało w tym wielkim domu, więc wiedziała, że nie będzie miała problemu, by znaleźć dla siebie kryjówkę. Byle dalej od Clarissy i jej niemądrych pomysłów.

Była już prawie na końcu długiego holu, gotowa nacisnąć klamkę drzwi do kolejnego pokoju, gdy usłyszała za sobą wołanie:

– Anno!

Przystanęła, starając się zapanować nad pełnym rezygnacji westchnieniem. Nie tak łatwo uciec z przyjęcia, gdy się jest córką gospodarza. Odwróciła się w stronę jednego z pracowników ojca i podeszła bliżej. Eddie Hanover był niskim i przysadzistym mężczyzną o miłym uśmiechu i wesołych oczach. Anna znała go od dziecka i kochała jak drugiego ojca.

– Witaj, Eddie, jak się bawisz?

– Świetnie. To wspaniałe, że twój ojciec postanowił nie zrywać ze świąteczną tradycją, mimo że czasy nie są najlepsze.

Rzeczywiście, Dave Cameron nawet nie chciał słyszeć o odwołaniu corocznego przyjęcia z okazji świąt Bożego Narodzenia. Firma mogła przechodzić kryzys, ale jej ociec nie mógł „oszukać” pracowników, pozbawiając ich czegoś, na co czekali cały rok.

– Widziałaś się z Clarissą? – spytała Trina, żona Eddiego. – Wszędzie cię szukała.

– Tak, wiem – odparła z niewinnym wyrazem twarzy.

– Naprawdę wspaniałe przyjęcie.

Anna odetchnęła z ulgą, gdy para oddaliła się, znikając w tłumie gości. Niestety okazało się, że radość była przedwczesna. Dostrzegła, że z naprzeciwka prosto w jej stronę zmierza Clarissa.

Myśl szybko, nakazała sobie, wiedząc, że jeszcze chwila i już nie ucieknie. Gdyby tylko miała chłopaka. Może wtedy macocha porzuciłaby niedorzeczny pomysł, by dla dobra rodziny poślubiła Garreta Hale’a. Tak się jednak złożyło, że w jej życiu nie było żadnego mężczyzny i nic nie wskazywało na to, by takowy miał się pojawić. Rozejrzała się nerwowo wokół w nadziei, że dostrzeże drogę ucieczki, ale znalazła coś lepszego. Przy wejściu do sali, tuż pod zieloną jemiołą przewiązaną czerwoną wstążką stał wysoki mężczyzna, a co najważniejsze bez kobiety wiszącej u jego ramienia. W sekundę podjęła decyzję. Podbiegła do niego, oparła dłonie na twardych barkach i zawołała:

– Błagam, ratuj mnie i pocałuj!

Tytuł oryginału: Under the Millionaire’s Mistletoe

Pierwsze wydanie: Silhouette Books, 2010

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

Korekta: Hanna Lachowska

UNDER THE MILLIONAIRE’S MISTLETOE

© 2010 by Harlequin Books S.A.

THE WRONG BROTHER

© 2010 by Maureen Child

MISTLETOE MAGIC

© 2010 by Sandra Hyatt

© for the Polish edition by Arlekin – Harlequin Polska sp. z o.o., Warszawa 2014

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu z Harlequin Books S.A.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Znak firmowy wydawnictwa Harlequin i znak serii Światowe Życie Ekstra są zastrzeżone.

Wyłącznym właścicielem nazwy i znaku firmowego wydawnictwa Harlequin jest Harlequin Enterprises Limited. Nazwa i znak firmowy nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Harlequin Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN 978-83-276-0917-5

ŚŻ DUO – 553

Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o. | www.legimi.com